Kiedy wybieram się do Londynu, ślinka cieknie mi na myśl o kolejnej wizycie w jednym z pubów sieci Wetherspoon. Z reguły przylatuję do Londynu wczesnym rankiem i z lotniska pędzę prosto do Norbury, żeby zdążyć zjeść angielskie śniadanie, wydawane do godziny 12.00.
Puby sieci Wetherspoon mają swoje nazwy własne. Mój ulubiony, na London Road w Norbury nazywa się The Moon Under Water.
Tak George Orwell nazwał fikcyjny pub w jednym ze swoich esejów.
Dlaczego tak lubię śniadać w Wetherspoon? Powodów jest kilka.
Po pierwsze, zjem tam typowe angielskie śniadanie w wersji wege, jest też opcja gluten free i małe ( dziecięce) śniadanko dla mało jedzących.
Kiełbaski są sojowe i są przepyszne!
Po drugie, porcje są duże i choć zawsze zamawiam opcję 'regular’, czyli tę mniejszą, chyba jeszcze nigdy nie udało mi się jej pochłonąć w całości!
Po trzecie – CENY! Jak już wspominałam, Wetherspoon jest sieciówką, może więc pozwolić sobie na atrakcyjne ceny.
Za śniadanie w wersji podstawowej, zwykłe lub wegetariańskie zapłacisz 3.35 funta. Za wersję powiększoną – 4.99 funta.
Za dodatkowego funta dostaniesz kubek, do którego możesz dolewać sobie kawy ile wlezie.
Nie jest najgorsza, a w niektórych Wetherspoonach załapiesz się nawet na kawkę z ekspresu ciśnieniowego!
No i po czwarte i ostatnie – uwielbiam tę ich piękną, typowo brytyjską kobaltową zastawę w kwiatki!
Choć ja biegam do Wetherspoona głównie na śniadania, pub oczywiście serwuje również lunche i kolacje. Też smaczne i w dobrych cenach i również w kilku wariantach dietetycznych.
Najoryginalniejszy Wetherspoon, w którym zdarzyło nam się jeść obiad to The Sir John Hawkshaw na Cannon Street. Mieści się na stacji kolejowej! Pałaszując fish and chips liczyliśmy przejeżdżające pociągi.
Typowe pubowe klimaty.
No i teraz już wiecie, gdzie się stołować w Londynie!